sobota, 23 stycznia 2010

Nostalgia ech... w poniedziałek 25.01.2010 minie 7 miesiąc

Słucham tej piosenki od wczoraj,wszystko w moich myślach wraca do 25 czerwca 2009 ,pamiętam jak ok.3 na ranem dowiedziałam się ,że podali wiadomość o śmierci Michaela pomyślałam to jakiś kiepski żart.Widzę później Jermaina i konferencję na której potwierdza ta okropną wiadomość. Czas płynie nieubłaganie a wydaje się jakby to było wczoraj.Chciałoby się cofnąć czas lecz niestety się nie da, czemu chwile szczęścia trwają tak krótko a później człowiek żyje jakby w otumanieniu i pozostaje mu tylko na pocieszenie wspomnienie tych przepięknych chwil które przeżył. Być może gdyby nie śmierć Michaela tyle osób by nadal myślało o jego związku z Lisą Marie jak o małżeństwie na papierze.Co by było gdy Michel nie pozwolił odejść Lisie wtedy ,gdyby walczył o swoje szczęście może nie dałoby się odwrócić tego co mu zapisał los ale widzielibyśmy go może dłużej szczęśliwego.Osobiście wolałabym aby nie nagrywał kolejnych piosenek, nie ruszał w trasy a był po po prostu dłużej szczęśliwy. Za każdy razem od czasu ich rozwodu widziałam jak ten jego blask w oczach z każdym miesiącem gasł, uśmiech tak cudowny gdzieś uleciał wszystko pomału zmierzało ku samozagładzie.

3 komentarze:

  1. Twój blog jest wspaniały.Moim skromnym zdaniem Michael i Lisa kochali się naprawdę.Wydaje mi się że ta miłość została w ich sercach do końca.Boże,ten blask w ich oczach kiedy byli razem tego się nie da nie zauważyć.Tak jak smutku i nostalgii po rozstaniu.Myślę że gdyby byli razem Michael dziś by żył.Wydaje mi się że Oni mieli za dużo zazdrosnych i podłych ludzi wokół siebie a w takich warunkach ciężko ochronić miłość.Dziś są urodziny Lisy myślę że chyba w tym roku nie są dla Niej najweselsze.Ma śliczne dzieci,męża a po śmierci Michaela powiedziała że nigdy nie przestanie Go kochać,tak strasznie mi Jej żal.Głupio mi otym pisać ale strasznie mnie to nurtuję.Byłam kilka razy w kinie na THIS IS IT i zastanowiła mnie jedna scena.Michael siedzi i słucha jak śpiewa Rita.Kurcze albo mam obsesje bo nie wiem jak to nazwać,ale wydaje mi się że Rita jest łudząco podobna do Lisy .Michael zawsze miał decydujący wpływ na to co tworzył i pomyślałam że to nie jest przypadek że to coś znaczy .A jeśli to prawda to dla mnie oznacza to że On do samego końca kochał Lisę.Oczywiście mogę się mylić.Co wy o tym sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć,
    o widzę ,że nie tylko ja miałam takie skojarzenia po filmie:)dowód ,że nie oszalałam.Doszukałam się aż 3 elementów łączących ten film z Lisą pierwszy to klip z Gildą o której wspomniałaś,drugi motyw te motylki latające od razu skojarzyłam z Butterfly i jest trzeci element którego nie jestem pewna ale myślę ,że tą zagadkę rozwiążę jak tylko pojawi się w sklepach DVD z filmem i go spokojnie sama obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja pisałam powyżej.Teraz będę się podpisywać dzwoneczek.Też czekam na DVD.Bez względu na wszystko uważam że Michael kochał Lisę do końca.Ona według mnie była miłością Jego życia,nawet jeśli nigdy nie chciał by tego powiedzieć.W każdym wywiadzie była Lisa,zawsze o niej wspominał,do końca.Kochał Ją i już.Kiedyś Michael powiedział...Kocham ją ciągle jak nikogo na świecie ,to był mój jedyny strzał i śmierternie się boję że nigdy to się powtórzy,zrobiłem dużo głupich raeczy w życiu.Jestem Swięcie przekonanaże gdyby Lisa i Michael byli razem On dziś byłby z nami.Minęło tyle miesięcy a ja wciąż nie mogę się z zego otrząsnąć,tak bardzo za nim tęsknię.Weszłam na blog Lisy.Ona ma kotka którego nazwała Plama .Zobaczcie go.To jest cały Michael.

    OdpowiedzUsuń