niedziela, 7 lutego 2010

Całkiem inna historia cz.2.1


Lisa Marie Presley Jackson weszła do lobbie prawie już pustego domu, jedna z kobiet z obsługi zbliżyła się do niej i zapytała:

-Pani Liso teraz, kiedy dzieci odjechały nie będę podawać do stołu?

-Nie Coral –zaprzeczyła Lisa rozglądając się dookoła-powiedz Willowi niech włączy kolejkę idę na przystanek, chcę się przejść.

-Dobrze proszę Pani-odpowiedziała Coral, -kobieta w średnim wieku, która pracowała dla nich od 4 lat, została zatrudniona, kiedy bliźniaczki były jeszcze maleńkie.

Wszyscy pracownicy zatrudnieni na ranchu i każdy z osobna zachowa swoje stanowiska, teraz, kiedy Neverland ma być przekształcony w park rozrywki potrzebny będzie personel; Lisa odbyła spotkanie z wszystkimi pracownikami, na którym ich poinformowała o planach i dała im wybór uczestniczenia w różnego rodzaju szkoleniach potrzebnych do przystosowania się; jeśli plany, jakie miała odnośnie rancza pójdą po jej myśli Neverland stanie się atrakcją turystyczną tak jak dom jej ojca Graceland.
Zakrywało to na ironię losu, że jej przeznaczeniem było przeistoczyć dwa najbardziej kochane miejsca, które były jej domami w atrakcje turystyczne; jednakże zaakceptowała to, że rancho w stosunku do niej i do dzieci spełniło zadanie, niech teraz zacznie spełniać swoją misję w stosunku do wszystkich dzieci na świecie. W żadnym razie nie myślała o tym, jakie korzyści finansowe mogła otrzymać ona i jej dzieci po przekształceniu tego rancza w park atrakcji. Na szczęście sytuacja ekonomiczna Jacksonów była bardzo dobra, więcej ona sama powiększała odziedziczoną po ojcu fortunę dzięki prawom autorskim do wszystkich jego nagrań, swojej własnej pracy oraz temu, że Michael kazała sporządzić testament, gdy tylko narodziły się bliźniaczki, ponieważ wiedzieli, że Lisa nie będzie mogła mieć więcej dzieci i zostawiając większość swoich dóbr dzieciom i swojej mamie. Lisa nalegała, aby Michael nie zapisywał jej nic w testamencie, o co Michael był bardzo zły. Chciała aby zrozumiał ,że nie było jej to potrzebne i że jedynymi spadkobiercami powinni zostać jego matka i dzieci, ona posiadała swój własny spadek i bardzo dużo pieniędzy z praw autorskich swojego ojca, z części swoje pracy ,z licznych nieruchomości, posiadanej biżuterii, samochodów ,udziałów w firmach które jej Michael podarował podczas małżeństwa.
Jedyne, o co go poprosiła, aby wszystkie przedmioty i meble zostawił swoim dzieciom.
Wspominała ten moment Lisa podczas spaceru wzdłuż ścieżki ogrodowej biegnącej w kierunku stacji kolejki; tamtej nocy, kiedy sprzeczali się o testament Lisie wydawało się to bardzo dziwne tym bardziej, że bliźniaczki skończyły wtedy zaledwie 3 miesiące. Ale Michael wbił sobie do głowy sprawę testamentu i lepiej było nie sprzeciwiać się jego zamierzeniom, myślała wtedy Lisa, że zamiast spierać się o słuszność tego pomysłu lepiej będzie pomóc mu w napisaniu jego woli i oddanie sporządzonego dokumentu w ręce prawników niech oni się szczegółowo zajmą tą sprawą.

-Lisa zostawię dzieciom 70% całego mojego majątku i podzielę je na równe części, ale będą z niego mogły dopiero korzystać, gdy będą pełnoletnie w przypadku gdyby mnie zabrakło.

-Bardzo dobrze kochanie a resztę zostaw swojej mamie!-dodała Lisa

-Jesteś pewna, że nie chcesz abym cię uwzględnił w testamencie?-ponownie zapytał Michael

-Już ci to tłumaczyłam kochanie; - powtórzyła Lisa po raz setny-to, co chciałam dostać od ciebie już mam, nie potrzebuję więcej niż to, co mi dajesz każdego dnia i nocy.

Michael uśmiechnął się figlarnie na zjadliwy komentarz swojej żony, pomimo tylu już lat, od kiedy byli małżeństwem i posiadając 5 własnych dzieci nadal dzięki insynuacjom umiała wywołać na jego twarzy rumieniec wstydu i to Lisa uwielbiała.

-Podejdź tutaj –odpowiedział władczym tonem Michael ściągając okulary i zostawiając pióro na stole oraz odchylając trochę krzesło do tyłu.
cdn..

3 komentarze:

  1. Nooo...Kochana, rozkręcasz się... XD Muszę przyznać, że zaglądam tu codziennie... Twoje opowiadanie jest naprawdę- świetne tak, wiem, powtarzam się XD-i strasznieeee wciąga... Cudownie to wszystko opisujesz... A ja już się nie mogę doczekać kolejnej części... Powiem więcej, myślę, że anonimowi czytelnicy Twojego bloga podzielają moje zdanie... Pozdrawiam cieplutko i jak zwykle mocno trzymam kciuki za wenę i wolny czas... Oczywiście, aby wstawić kolejną część opowiadania... XD S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się naprawdę świetnie, czekam z niecierpliwością na kolejną część. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, kobieto, uzależniasz... I na dodatek bardzo długo trzymasz w napięciu co do następnej części... Twoje opowiadanie jest takie realistyczne, a zarazem tak wzruszające, że normalnie brak mi słów... A, no i poproszę o nową dawkę wrażeń...jeśli można...

    OdpowiedzUsuń